18 lipca 2013

Nurkowanie Intro w Egipcie

To coś czego nie da się zapomnieć. Dla mnie było to doświadczenie dodatkowo ekscytujące ponieważ odwiedziłem w ten sposób miejsce, którym jako morszczak się fascynuję. Możliwość zetknięcia się z niesamowicie bogatym życiem rafy i naturalnym środowiskiem w jakim żyją stworzenia z naszych akwariów, to przeżycie wyjątkowe.

Jeśli planujesz wyjazd w miejsca gdzie jest rafa (Egipt jest najbliżej nas) to bez względu na to czy masz akwarium morskie czy nie, powinieneś spróbować.

Byliśmy z rodziną w Hurghadzie, gdzie jak zresztą we wszystkich ośrodkach turystycznych Egiptu z dostępem do Morza Czerwonego i raf aż roi się od centrów nurkowych. Przed wyjazdem przeglądałem strony wielu z nich z czego spora część to polskie centra, gdzie znajdujemy się pod opieką polskich instruktorów.

Skorzystałem z usług centrum nurkowego Adventurer. Nie mam porównania z innymi ponieważ była to moja pierwsza przygoda tego typu więc nie potrafię powiedzieć czy są w czymś lepsi lub gorsi od innych. Mogę natomiast powiedzieć, że było rewelacyjnie. Koszt $70.

Rano busik odbiera Cię z hotelu i wiezie do miejsca skąd łodzią ruszasz w miejsca, gdzie wg organizatorów można podziwiać jedne z ładniejszych raf.

W sumie może było nas z 10 osób (nie licząc trójki polskich instruktorów i trójki Egipcjan, którzy im pomagali).

Popłynęliśmy najpierw w okolice wyspy Giftun, gdzie w zasadzie wszyscy płyną aby podziwiać piękne rafy. Jeśli dobrze pamiętam płynęliśmy około 45 minut i w tym czasie po wypełnieniu odpowiednich oświadczeń związanych ze stanem zdrowia instruktor wytłumaczył nam wszystkim na czym będzie polegało nurkowanie, jak powinniśmy się zachowywać, jak komunikować się z instruktorem pod wodą, jak wyrównywać ciśnienie w uszach czy jak pod wodą opróżnić maskę z wody gdyby się do niej dostała.

Przyznam, że miałem nieco pietra. Już sama świadomość, że będzie się kilka metrów pod wodą gdzie w razie jakiegoś problemu zbyt szybko nie uda się wynurzyć, przysparzała gęsiej skórki, ale co tam raz się żyje 🙂

Generalnie nurkowanie Intro nie stawia żadnych większych wymagań. Nie musisz nawet umieć pływać. Nurkowała z nami para gdzie ani chłopak ani dziewczyna nigdy w życiu nie pływali i dali radę, choć ona drugiego zejścia już się nie podjęła z uwagi na problemy z wyrównaniem ciśnienia przez co uszy ją rozbolały. To w zasadzie jedyna przeszkoda. Jeśli masz katar lub chore zatoki to faktycznie nurkowanie Intro nie będzie dobrym pomysłem.

Gdy dopłynęliśmy na pierwsze miejsce nurkowe. Ubierano nas w cały sprzęt czyli pianka, jacket, butla, automat do oddychania, maska i co tam jeszcze tego nie wiem 🙂 i po kolei każdy za raczkę z instruktorem zaczynał schodzić pod wodę.

Pierwsze zejście przyznaję było niezwykle emocjonujące. W moim przypadku emocje jednak nie miały zbyt wiele wspólnego z pięknymi widokami jakie mijaliśmy, ale z koncentracją na samym byciu kilka metrów pod wodą, oddychaniu pod nią itd…. To oczywiście najgorsze co można robić jednak przy pierwszym razie trudno mi było się tego wyzbyć. Jeśli zaczynasz się zbytnio koncentrować na oddychaniu, zaczynasz zastanawiać się czy wszystko gra, to momentalnie pojawia się stres, który w najgorszym scenariuszu może przerodzić się w panikę, a wtedy może być problem. Trzeba w pełni zaufać instruktorom, totalnie się odprężyć i spokojnie równo oddychać. To wystarczy aby po chwili upajać się otaczającym pięknem. U mnie akurat pierwsze zejście czyli pierwsze 20 minut w zasadzie w 90% skoncentrowało się na oswojeniu się z zupełnie nowym środowiskiem i sposobem przebywania w nim, dlatego moje wrażenia estetyczne były raczej znikome, a nawet w pewnym momencie zacząłem się zastanawiać dlaczego te 20 minut tak długo trwa 🙂 Byłem tak spięty i tak mocno w ustach trzymałem zaciśnięty automat, że po około 10 minutach nie miałem siły go zagryzać więc przez kolejne 10 minut pływałem przytrzymując go ręką żeby mi zwyczajnie nie wypadł. No ale w końcu te 20 minut minęło, wyszliśmy na łódź i w drodze do drugiego miejsca pałaszowaliśmy obiad, który smakował nam wyśmienicie. Płynęliśmy pewnie z pół godziny ale to wystarczyło żeby w głowie wszystko sobie poukładać i odpowiednio nastawić się na drugie zejście i to już była 100 procentowa przyjemność.

Drugie zejście mieliśmy w miejscu mniej uczęszczanym. Gdy pierwsze osoby nurkowały, ja i cześć innych snurkowaliśmy z maskami i rurkami oglądając rafę z wierzchu co też jest niesamowitym przeżyciem choć w mojej ocenie nie może równać się z pełnym zejściem pod wodę. Gdy przyszła moja kolej wiedziałem już czego się spodziewać i na czym ta zabawa polega, przestałem się koncentrować na sprzęcie, a zacząłem chłonąć wszystko co mnie otaczało i upajać się pięknem świata, który dotąd znałem tylko z filmów i zdjęć. Pływaliśmy w pięknych podwodnych kanionach rafy mijając najróżniejsze stworzenia od szkaradnic poprzez skrzydlice na około 3 metrowej murenie kończąc, naprawdę była olbrzymia. No i oczywiście niekończące się lasy wszelkich możliwych koralowców. To było jedno z najwspanialszych doznań jakie kiedykolwiek przeżyłem. Te 20 minut podczas drugiego zejścia przeleciało mi potwornie szybko, nie musiałem też przytrzymywać ręką automatu 🙂 Poczułem się po prostu jak ryba w wodzie i o to chodziło.

Na początku odrobina strachu przed nieznanym szybko jest rekompensowana więc jeśli planujesz wyjazd do Egiptu czy gdziekolwiek indziej gdzie można podziwiać rafy koniecznie musisz spróbować.